Praktyka Lekarska Maciej Żerebecki (Kolejowa)

Patrząc na pozytywne opinie byłam dobrze nastawiona idąc na konsultację, jednak nurtowała mnie jedna rzecz, a mianowicie to, że doktor przyjmuje bez wcześniejszych zapisów, raz w tygodniu i czeka się w kolejce. Gdy przyjechałam na wizytę, zobaczyłam przed gabinetem około 20 osób, oczywiście byłam świadoma, że pewnie większość osób jest tam któryś raz, a nie pierwszy jak ja, jednak osoba, która zmaga się z problemami i jest to już któraś z kolei wizyta, potrzebuje chwilę rozmowy nawet w celu sprawdzenia postępów... więc zakładałam, że będę czekać w kolejce kilka godzin. Okazało się, że tak naprawdę weszłam może po 1,5 godz. maksymalnie. Na starcie zapytałam lekarza czy mam przejmować się czasem, gdyż widziałam, że ludzie byli tam średnio 5 minut. Odparł, że absolutnie nie. Jednak w praktyce spędziłam tam może 10 minut. Patrząc, że to pierwsza wizyta, uważam, że nie da się w 10 minut opowiedzieć co się dzieje i z jakiego powodu. Okej - lekarz psychiatra nie jest od terapii - choć i tacy się zdarzają, jednak co z tego, że wymienię jedynie objawy, a nie powiem jaki może być tego problem. Zawroty głowy czy kołatania serca nie muszą być wcale od sytuacji stresowych. Historia, pewne zdarzenia mogą dać obraz tego, że faktycznie taki stan może się rozwijać od zaburzeń lękowych, nadmiernego stresu. Ok, na początku lekarz nawet sprawiał wrażenie, że wychwytuje tylko konkretne informacje, ale nadal, nie wyciągnął i nie poznał możliwej przyczyny mojego stanu. Leki przepisał, dodatkowo coś na sen. O lekach nic konkretnego nie powiedział. Jestem zawiedziona postawą lekarza i gdyby nie to, że znam przepisany mi lek i działał już kiedyś na mnie dobrze - bałabym się brać leki przepisane po kilkuminutowej rozmowie z lekarzem. Oczywiście, może Pan doktor mimo, że sprawiał wrażenie, że tu czas gra główną rolę, a nie pacjent, może potrafi czytać z ludzi jak z kart i trafnie dopiera leki, ale mi nawet nie postawił konkretnej diagnozy (przynajmniej mi o niej nie powiedział). Na pytanie o łączeniu tych leków z innymi, też odpowiadał niejasno. Wiele rzeczy było dla mnie niedopowiedzianych, o wielu rzeczach nie zdążyłam nawet wspomnieć... Naprawdę długo myślałam o tej wizycie i jej przebiegu, patrząc jednak, że ktoś widział pozytywy we współpracy z Panem doktorem. Jednak opinie nie są najnowsze, sięgają grube lata w tył. Może Pan doktor już nie podchodzi z taką pasją do zawodu jak wynikało to z opinii lata wstecz. Jeśli ktoś przychodzi po receptę lub L4 - to znajduje się w odpowiednim miejscu, ale mi nie na tym zależało (oczywiście sprostuję, że lekarz nie wciskał mi L4, absolutnie!), jednak chciałam rozwinąć problem w pełni. Chciałabym, aby Pan doktor, jeśli kiedykolwiek zetknie się z ta opinią zrozumiał, że są i tacy pacjenci, szczególnie wśród młodych osób, nieradzących sobie z problemami, którzy potrzebują zaopiekowania przede wszystkim na początku drogi do zdrowia, nie wszyscy pacjenci liczą na kolejną receptę i zwolnienie. Ja chcę czuć się bezpiecznie wychodząc z gabinetu, a nie być w większej niepewności niż wcześniej. Wiem, jak mi było ciężko podjąć ten krok, jeśli ktoś ma też takie obawy musi czuć się naprawdę komfortowo w gabinecie. Stąd moja opinia, dla takich osób jak ja....... Nie podważam w żaden sposób wiedzy Pana doktora, lekarzem nie jestem.... opisuję jednak jego podejście. Życzę mimo wszystko, aby inni pacjenci trafiający do doktora czuli się zaopiekowani na wizycie :)